Ze względu na to, że na terenach podmokłych, przez które przebiega trasa wspomnianego odcinka autostrady mieszkają żaby, opóźnienie na budowie może wynieść ponad pół roku. W niektórych miejscach prace więc można prowadzić tylko we wrześniu i w październiku. W pozostałych miesiącach trzeba chronić żabie siedliska. W sumie te newralgiczne miejsca stanowią ponad 20 km długości trasy.

Wykonawca ma problemy z pogodzeniem dwóch harmonogramów - określonego przez wojewodę podkarpackiego, w którym zawarte są warunki przyrodnicze oraz harmonogramu realizacji prac. I tak np. wykonawca zamierzał usuwać warstwy humusu z trasy od marca, a okazuje się, że musi czekać do jesieni. Obliczono, że straty wynikające z takich przestojów mogą wynieść nawet 200 dni. Problemy sprawiają też wykonawcy niektóre działki, na teren których nie można wejść.

Planowano, że A4 z Rzeszowa do Jarosławia będzie gotowa przez Euro 2012, teraz dotrzymanie tego terminu jest poważnie zagrożone.