Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła przetarg na konsultanta, który obliczy koszty budowy i uzytkowania 23 odcinków dróg (tych w trakcie budowy i już ukończonych) oraz potencjalne zyski z wprowadzenia na nich e-myta dla ciężarówek. Trzeba będzie bowiem podjąć decyzję, czy warto szybko wprowadzać opłaty, ponieważ zyski z nich mogą zmniejszyć unijne dofinansowanie tych tras. Zgodnie z prawem unijnym, jeśli inwestycja jest dofinansowana przez UE, nie można pobierać opłaty za jej użytkowanie przez pierwsze pięć lat.

Do tej pory GDDKiA podpisała umowy o unijne dotacje na 35 mld zł, a większość z nich dotyczy dróg, na których ma się pojawić elektroniczny system opłat.

Zgodnie z przepisami unijnymi, jeśli użytkownicy płacą za dostęp do infrastruktury, należy policzyć tzw. lukę finansową. Najprościej mówiąc jest to część kosztu inwestycji, której nie pokryje dochód z jej użytkowania. Im wyższy szacowany zysk z e-myta, tym mniej pieniędzy z UE, dlatego wprowadzenie elektronicznego systemu poboru opłat na drogach ekspresowych i autostradach wymaga ponownego przeliczenia luki finansowej oraz aneksowania umów o unijne dotacje dla tych inwestycji. Jak wyliczył Puls Biznesu, zyski z e-myta mogą pomniejszyć pieniądze z Brukseli nawet nawet o 13,5 pkt proc.