Po kilkunastu miesiącach przerwy ruszyła budowa autostrady D1 pomiędzy czeskim Bohuminem a polskimi Gorzyczkami. Choć odcinek liczy zaledwie 6,1 km, było z nim wiele kłopotów. Czeski inwestor informował bowiem, że nie ma pieniędzy na dokończenie przedsięwzięcia. Polskie władze obawiały się, że kierowcy po zjeździe z autostrady będą musieli przepychać się lokalnymi drogami Gorzyc, Olzy i Chałupek, które zostaną zablokowane przez auta i szybko zdewastowane przez nadmierny ruch.

Jednak dzięki europarlamentarzytom z Polski, Czech i Austrii władze w Pradze znalazły pieniądze potrzebne do dokończenia swojej części inwestycji. Czesi ostro zabrali się do roboty i autostrada jest praktycznie gotowa, zostały tylko prace kosmetyczne.

Do niedawna były również problemy po naszej części autostrady A1, która w Gorzyczkach ma się łączyć z czeską D1. Firma Alpine Bau została bowiem wyrzucona z placu budowy przez GDDKiA, która twierdziła, że prace przebiegają zbyt wolno. Jednak budowa w końcu autostrady ruszyła i teraz prace przebiegają bez zarzutu.

Planuje się, że obydwa odcinki - polski i czeski - zostaną otwarte dla ruchu wiosną 2012 r. - z dwuletnim opóźnieniem wobec początkowych zamierzeń. Dzięki nowej trasie podróż nad Adriatyk będzie bardziej komfortowa niż nad Bałtyk. Autostrada po obu stronach granicy ma być płatna.