Grabarczyk opiera się na opiniach współpracowników z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, którym całkowicie ufa. "To najważniejszy odcinek autostrad w Polsce i musi być przejezdny w przyszłym roku. Zrobimy wszystko, by tak było" – podkreślił 6 marca podczas rozmowy w TVP Info.

Minister poinformował, że na dwóch odcinkach A2 budowanych przez Chińczyków rozpoczęto inwentaryzację, która ma na celu szybkie wznowienie prac w przypadku podjęcia decyzji o tym, co dalej z budową. Zapewnił, że rząd szykuje alternatywny plan ukończenia drogi bez udziału Covec, jednak szczegółów nie chciał ujawnić.

Minister zaznaczył, że nie widzi podstaw do zdymisjonowania p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad Lecha Witeckiego. Grabarczyk również nie odpowiedział na pytanie, czy sam poda się do dymisji.

Przypomnijmy, że kłopoty z chińską częścią budowy autostrady A2 między Strykowem a Konotopą rozpoczęły się kilka tygodni temu, gdy Chińczycy przestali płacić polskim podwykonawcom za wykonane prace i wypożyczenie sprzętu - łącznie 117 mln zł. W czwartek dostali ultimatum: w ciągu tygodnia mają przedstawić plan przywrócenia właściwego tempa budowy albo stracą kontrakt. W piątek 3 czerwca konsorcjum wypowiedziało podpisaną z rządem umowę. Covec podkreśliło w nim, że powodem decyzji o rezygnacji z budowy jest "niesprawiedliwe, niepotrzebne oraz bezzasadne przedłużanie terminów płatności przez inwestora, zaniżanie ilości oraz wartości wykonanych prac budowlanych przez inżyniera kontraktu, nieobiektywna weryfikacja i cena wykonanych prac na budowie przez osoby nadzorujące projekt oraz nieoczekiwany wzrost cen na rynku materiałów budowlanych". Jednocześnie konsorcjum poprosiło o dalsze rozmowy i zapewniło, że może wrócić na plac budowy tak szybko, jak to będzie możliwe.

Zdaniem szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, wstrzymanie budowy autostrady do Warszawy przez Chińczyków grozi międzynarodowym skandalem. "Wpuściliśmy ich na rynek wielkich projektów inwestycyjnych w UE, a tu taki pasztet. Powinni ratować renomę" - napisał 6 marca na Twitterze po spotkaniu z chińskim ministrem spraw zagranicznych.

W piątek GDDKiA zapowiedziała, że w przypadku zerwania umowy z Chińczykami będzie żądać od konsorcjum ponad 724 mln zł odszkodowania. Tymczasem Chińczycy bronią się i zarzucają drogowej dyrekcji zaniżanie ilości i wartości wykonanych prac. Podkreślają, że wypłaty przychodzą w ostatnim uzgodnionym w umowie z GDDKiA dniu, choć wcześniej prosili o ich przyspieszenie. Covec żali się też na wzrost cen materiałów budowlanych. Konsorcjum twierdzi, że w budowę A2  zainwestowało 100 mln USD.