W ostatnim czasie Minister Transportu Sławomir Nowak informował, że dla najbardziej opóźnionego 20-kilometrowego odcinka C przygotowywane są objazdy. Uznano, że przed mistrzostwami nie będzie przejezdności na tym fragmencie. Jednak jak informuje „Gazeta Wyborcza” w resorcie transportu panuje przekonanie, że w ostatniej chwili uda się oddać brakujący odcinek C i cała autostrada będzie przejezdna przed turniejem. Urzędnicy na razie nic o tym nie mówią, gdyż wolą zaskoczyć opinię publiczną dobrą wiadomością. 

Zdaniem gazety urzędnicy z resortu transportu mieli dzwonić do swoich odpowiedników w Czechach, aby zmobilizowali do maksymalnie intensywnej pracy budującą odcinek C czesko-niemiecką firmę Bögl & Krýsl. Do tego mieli nalegać na firmę, aby ściągnęła z Niemiec znacznie sprawniejszy tzw. rozściełacz do układania asfaltu, który wylewa go na całej szerokości 11-metrowej jezdni. Urzędnicy w ministerstwie liczą na dobrą pogodę, gdyż w deszczu nie można układać asfaltu. W swoich szacunkach wzięli pod uwagę tylko kilka dni niepogody.

Dotychczas rzecznik ministerstwa Mikołaj Karpiński nie skomentował doniesień „Gazety Wyborczej”. 

Również na budowie panuje przekonanie, że trasa będzie przejezdna. Jeden z kierowników robót na odcinku C potwierdził, że sprowadzono z Niemiec szeroki rozściełacz asfaltu. Obecnie na tym fragmencie trasy pracuje niemal 800 pracowników – znacznie więcej niż wcześniej.Oprócz położenia asfaltu kluczowe trzeba jeszcze skończyć 5 z 12 poprzecznych wiaduktów nad autostradą. Pierwszy z nich został już otwarty, dzięki czemu w miejscu przecięcia A2 z DK50 można rozpocząć budowę brakującego kilkudziesięciometrowego fragmentu. W ciągu najbliższych dwóch tygodni mają być ukończone cztery inne wiadukty.

Jak informuje firma Bögl & Krýsl, trzeba jeszcze ułożyć asfaltową podbudowę jezdni oraz tzw. warstwę wiążącą na 4 km. Wylewanie ostatniej tzw. ścieralnej warstwy zacznie się 23 maja. Planuje się, że do początku czerwca zostanie ułożona na prawie połowie odcinka.