Resort transportu w odpowiedzi na doniesienia medialne po raz kolejny podkreślił, że budowa wspomnianego fragmentu autostrady była poddawana kilkukrotnie większej ilości kontroli niż pozostałe i nie wykryto żadnych nieprawidłowości tak w zakresie wykonywania prac jak i wykorzystywanych materiałów budowlanych. 

Szef  MTBIGM - Sławomir Nowak wielokrotnie mówił, że „Nie będzie zgody na obniżanie jakości budowy dróg nawet za cenę utrzymania napiętych terminów wykonawstwa”. Dlatego też wszelkie nieprawidłowości zdaniem osób odpowiedzialnych za inwestycję były wychwytywane i eliminowane na bieżąco. GDDKiA przypomina również, że wiele razy w trakcie budowy dróg piętnowane były wszelkie niedociągnięcia budowlane, a obowiązkiem wykonawców było ich eliminowanie i naprawianie. 

GDDKiA po wniosku ministra transportu została zobligowana do jeszcze bardziej intensywnych działań w zakresie kontrolowania jakości budowanych dróg, a drogowcy twierdzą, że nic istotnego nie mogło ujść uwadze kontrolerów. 

Po zakończeniu działań przez CBA i prokuraturę zostanie ostatecznie wyjaśni się, czy tryb wyboru firmy DSS na następcę firmy Covec na budowie odcinka C autostrady A2 był prawidłowy. Zostaną też wyjaśnione kwestie związane z płatnościami na rzecz podwykonawców. Jak powiedział minister Nowak, na którego słowa powołuje się GDDKiA, „Najwyższa Izba Kontroli badała już tryb wyboru DSS przez GDDKiA i potwierdziła prawidłowość działania Generalnej Dyrekcji, ale kontroli nigdy za wiele. Warto tę sprawę wyjaśnić do końca. Również po to, aby nie dawać niektórym politycznej pożywki”.

Wątpliwości co do prawidłowości przekazania budowy odcinka C nowemu wykonawcy budzi m.in. fakt, że przetarg został rozstrzygnięty na korzyść firmy DSS, która wcześniej nie zajmowała się budową dróg. Teraz, kiedy ogłoszono jej upadłość, pozostały setki milionów długów, a budowa nadal nie jest dokończona. Podwykonawcy czują się oszukani nie tylko przez głównego wykonawcę, ale też przez inwestora, jakim jest państwo.