Blisko 40-kilometrowy odcinek Stryków – Tuszyn autostrady A1 buduje konsorcjum, którego liderem jest Polimex-Mostostal. Zgodnie z harmonogramem inwestycja ma zakończyć się w październiku 2014 r. Kłopot w tym, że nie ma firmy, która wykonałaby wiadukty. Zgodnie z harmonogramem prac na przełomie lipca i czerwca miały być realizowane prace przy wiaduktach i mostach, ale w czerwcu Strabag, odpowiedzialny za tę część zadania, zszedł z placu budowy. Przedstawiciele tej spółki tłumaczyli, że lider konsorcjum nie gwarantował, że wypłaci wszystkie należne pieniądze za wykonane prace.

W pierwszej połowie lipca przedstawiciele firmy Polimex-Mostostal informowali, że szukają partnera, który pomoże dokończyć przedsięwzięcie. Prowadzono rozmowy z jedną z firm, podobno negocjacje były już prawie na finale - do porozumienia jednak jeszcze nie doszło.„Negocjacje trwają dłużej, niż planowaliśmy. Liczymy, że w ciągu dwóch tygodni uda się już podpisać umowę z nowym podwykonawcą” - mówi Paweł Szymaniak, rzecznik Polimexu-Mostostalu. Czy tym razem uda się podpisać umowę, czy może skończy się tylko na deklaracjach, takich jak dwa miesiące temu? 

GDDKiA zaniepokojona sytuacją

Sytuacja na budowie A1 staje się coraz poważniejsza i grozi tym, że prac nie uda się zakończyć w terminie. Początkowo planowano, że inwestycja będzie zakończona do sierpnia 2014 r., jednak z powodu ulewnych deszczy termin przesunięto na koniec października przyszłego roku.„Za opóźnienia odpowiada wykonawca. Jeżeli Polimex-Mostostal nie odda odcinka w terminie, będzie musiał zapłacić kary umowne. Jesteśmy sytuacją coraz bardziej zaniepokojeni” – przyznaje Maciej Zalewski z łódzkiego oddziału GDDKiA. Zamierza wysłać do lidera konsorcjum ponaglenie.

„Sytuacja stała się poważna. Stanowczo oczekujemy od Polimexu-Mostostalu deklaracji, kto będzie wykonawcą obiektów inżynierskich na budowie” – dodaje Maciej Zalewski.

Jeśli wykonawca nie znajdzie partnera do budowy wiaduktów, wówczas drogowa dyrekcja będzie mogła w ostateczności zerwać kontrakt. Wiązałoby się to z ponownym przetargiem, czyli kolejnym, co najmniej rocznym opóźnieniem.