Zdaniem GTC trasa powinna być gotowa w październiku 2012 r., tymczasem GDDKiA za końcowy termin uznaje grudzień 2011 r. Z tego powodu koncesjonariusz wystąpił do Międzynarodowej Izby Handlowej w Paryżu z prośbą o wskazanie eksperta w celu rozstrzygnięcia sporu, czyli ustalenia ostatecznego kontraktowego terminu zakończenia inwestycji. Na wydanie opinii o terminach ekspert ma 60 dni.

W trakcie budowy miało miejsce kilka mroźnych zim i powodzi, były obawy o termin skończenia autostrady, więc podjęto spór. Dopóki droga nie jest oddana, ryzyko niedotrzymania terminu nadal istnieje. Inną wersją sporu może być kwestia rozliczenia koncesjonariusza z GDDKiA za eksploatację trasy. Chodzi o płacenie przez skarb państwa koncesjonariuszowi za utrzymanie autostrady.

Chociaż trasa A1 ma być oddana jesienią br., nie wszystkie prace zostaną wykonane i nie wszystkie formalności będą spełnione, m. in. prace związane z zielenią przy drodze oraz formalności związane z wykonaniem projektu powykonawczego, na który trzeba czekać zwykle minimum pół roku. Nie będzie go więc w grudniu, czyli w terminie uznawanym za kontraktowy przez dyrekcję.

W tej sytuacji pojawiają się wątpliwości dotyczące płacenia GTC za dostępność autostrady dla kierowców. Projekt jest realizowany w modelu PPP, więc myto kierowców ma trafiać do Krajowego Funduszu Drogowego, który ma płacić GTC za eksploatację drogi. GTC za dwa miesiące może wpuścić kierowców na trasę, ale musi martwić się o państwowe płatności za eksploatację. Tymczasem z drugiej strony presję wywierają wykonawcy, którzy chcą premii za wcześniejszą budowę, czyli około 40 mln EUR premii. Przypomnijmy, że cały koszt inwestycji w A1 został oszacowany na 786 mln EUR.