„W ciągu roku od startu osiągniemy próg rentowności, który wyznacza 300 tys. odprawianych co roku pasażerów” – podkreśla Piotr Jankowski, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Lublin. Jednak jak uważają eksperci, osiągnięcie tego progu może być trudne ze względu na fakt, że stosuje się go do sytuacji, w której na lotnisku lądują regularne linie, a nie tani przewoźnicy. Jeśli port będzie współpracować wyłącznie z tanimi liniami, to wówczas próg rentowności należy podnieść do około 800 – 900 tys. pasażerów rocznie. To więcej, niż wszyscy mieszkańcy Lublina (ponad 300 tys.). Zdaniem specjalistów lotnisko będzie przynosiło straty, a samorząd będzie musiał do inwestycji ciągle dopłacać. 

Kolejnym problemem jest fakt, że na razie nie ma zbyt wielu chętnych zainteresowanych lotami spod Lublina. Dotychczas jedynie WizzAir zaoferował trasy do Oslo i Luton. Jak zapewnia Jankowski, port negocjuje z innymi przewoźnikami i twierdzi, że będzie więcej kierunków lotu.

W Radomiu do września 2013 r. powstanie lotnisko cywilne

Kolejna inwestycja, która może okazać się nierentowna, to budowa lotniska cywilnego w Radomiu. Tamtejszy magistrat kupił od portu w Łodzi blaszany terminal i chce go postawić przy lotnisku wojskowym do końca września przyszłego roku. Jak zapewnia Kajetan Orzeł, rzecznik prasowy portu, projekt będzie opłacalny. 18 września spółka Port Lotniczy Radom po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowała koncepcję architektoniczno-urbanistyczną dostosowania czynnego lotniska wojskowego w Radomiu do potrzeb cywilnego portu lotniczego. Obejmuje ona m.in. tymczasowy terminal pasażerski, budynek lotniskowej straży pożarnej, magazyny, obiekty techniczne i terminal cargo.

Jak informuje PAP, „uwzględnia również infrastrukturę, która będzie wykorzystywana zarówno przez wojsko, jak i cywilny port lotniczy. Chodzi m.in. o przedłużenie pasa startowego, poszerzenie dróg kołowania, nowe płyty postojowe oraz instrumenty nawigacji”. Teraz na podstawie koncepcji przygotowywane będą projekty budowlane poszczególnych obiektów.

Jednak zdaniem Zbigniewa Sałka, wiceszefa Międzynarodowego Stowarzyszenia Portów Lotniczych, bliskość nowego portu od Warszawy będzie działać na jego niekorzyść. „Trasa ekspresowa sprawia, że w ciągu godziny możemy być na lotnisku w Warszawie. Poza tym ten rejon nie jest w stanie przyciągnąć żadnego turysty ani biznesmena” - uważa.